Skąd pomysł na Kreatywną Panikarę??
KREATYWNA, a przynajmniej tak mi się wydaje, bo mam głowę pełną pomysłów i bardzo lubię je realizować, gdy tylko czas mi na to pozwala. Pomysłów na co? Na wszelkiego rodzaju rękodzielnicze prace. Gorący okres zawsze przed Świętami, bo wtedy atmosfera najbardziej sprzyja takim robótkom. Kartki, choinki, ozdoby, stroiki, zawieszki, magnesy, plakaty, grafiki i wymieniać można w nieskończoność... :)
PANIKARA, bo niestety do niektórych spraw ciężko mi nabrać dystansu. W szczególności jeżeli chodzi o zdrowie, a ostatnio to jeżeli chodzi o moje Maleństwo.
Człowiek jest tym zdrowszy im mniej wie - święta prawda.
Niewiedza zatem w przypadku PANIKAR jest
zbawienna - im więcej PANIKARA wie, tym gorzej się z nią pracuje. Tak
się składa, że wybrałam takie a nie inne kierunki kształcenia, że o
człowieku, chorobach, metodach leczenia (a w szczególności
farmakoterapii), wiem bardzo dużo i to mnie czasem zabija. Wiem, że nie
jestem jedyną PANIKARĄ na świecie i to w szczególności z myślą o INNYCH
ta strona powstała. Powstała po to, żeby poprzez moje przeżycia,
doświadczenia, ale i wiedzę WAS trochę uspokoić, wprowadzić w niektóre
sprawy "od kuchni", żeby łatwiej Wam było przez podobne sytuacje
przebrnąć... Człowiek zazwyczaj uczy się dopiero na swoich błędach, choć
inni przed nim popełniali takie same. Czerpcie zatem z moich
pozytywnych i negatywnych doświadczeń, żeby Wam w życiu było łatwiej i
przyjemniej :)
MAMA - tu chyba nic nie trzeba tłumaczyć?
Gdyby ktoś kilka lat temu powiedział mi, że będę miała dziecko, i urodzę
je (o zgrozo!) siłami natury!! postukałabym się po głowie... Ja???
"Wieczny student" z zamiłowania do wiedzy w dodatku taka PANIKARA, że
drugiej takiej na świecie nie znajdziecie. I żeby nie było - moje
dziecko nie było "wpadką", poczęte zostało w pełnej świadomości. Może
jedynie trochę się przeliczyłam z czasem jaki myślałam, że będziemy
musieli poświęcić na staranie się... Tyle ogólnie rzecz biorąc
zdrowych par wokoło stara się miesiącami, nawet latami, to my (przy
moich odwiecznych ginekologicznych przebojach) też pewnie trochę
poczekamy - takie było moje przekonanie. Jakież zatem było moje
zdziwienie kiedy po jednym dosłownie razie, takim na pełnym luzie dzień
po terminie spodziewanej miesiączki, zobaczyłam na teście ciążowym dwie
kreseczki? Ta druga była tak delikatna, że byłam skłonna pomyśleć, że to
jakiś zdefektowany test. Tak się złożyło, że popołudniu tegoż samego
dnia miałam wizytę u ginekologa i podczas rutynowego USG znaleźliśmy na
monitorze 1,7mm "COŚ", co dziś jest moim małym Skarbem Do dziś nie wiem jak przeżyłam te 9 miesięcy a później poród siłami natury... Pierwsza PANIKARA RP...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz